Historia, którą snuje przed naszymi oczami autor, w dość prosty sposób opowiada o bossie suwalskiego półświatka, niejakim Suchym (tak naprawdę Marku Suchockim). Nasz bohater od wielu lat cieszy się zaszczytnym tytułem herszta okolicznej mafii. Prowadzi nieźle prosperujący lokal, ma kasę, kochankę, żonę i dwójkę dzieci, a wśród będących na jego skinienie chłopaków cieszy się nieustającą sympatią i uznaniem. Wszystko zmienia się w chwili, gdy do uszu Marka docierają wieści o wyjściu na wolność człowieka, który niegdyś sprawował rządy na jego terytorium. Grzegorz Samielewicz, zwany przez prasę Grzesznikiem zamierza odzyskać swe królestwo i nie cofnie się przed niczym, aby zrealizować swój cel. Co gorsza, wkrótce okazuje się, że legendarny gangster zdążył już pociągnąć za odpowiednie sznurki, aby zawczasu wprowadzić swój powrót do gry w życie. Na jego drodze staje oczywiście niezadowolony z takiego obrotu spraw Suchy. Niedługo później nasz bohater konfrontuje się z ludźmi swego przeciwnika, co kończy się dla niego pobytem w szpitalu oraz groźnym wstrząsem mózgu. I wówczas do zabawy wkraczają siły, o wiarę w które Marek nigdy by się nie podejrzewał.
Każdy z nas ma jakieś strachy, które nękają go od czasu do czasu. Dla Suchego są to dwa okazałych rozmiarów lustra, które znajdują się w długim korytarzu jego rodzinnego domu. Niby nic, ale nasz bohater jak nic lęka się przejść pomiędzy nimi, gdy już zapadnie zmierzch. Nie przeczuwa jednak, że już wkrótce do dziwnych, pielęgnowanych od jakiegoś czasu obaw dojdą strachy znacznie większego kalibru. A wszystko co niepokojące, zacznie się wraz z przebudzeniem w szpitalu, przy obecności dziwnego, piskliwego i trudnego do wytrzymania dźwięku. Na domiar złego, Marek zobaczy wkrótce jak z łóżka obok wstaje pewien starszy mężczyzna, który dopiero co został uznany za zmarłego... Jak możecie wyczuć z tego opisu, Urbanowicz tworzy w Grzeszniku świetną historię o duchach i demonach, dla niepoznaki ubierając ją w dość nietypowe szaty gangsterskich realiów. I choć takie połączenie nie jest z pewnością czymś, co najróżniejsi twórcy stosują na co dzień, trzeba docenić, że w tej powieści udaje mu się to wprost znakomicie. Za sprawą lekkiego pióra autor stworzył dość autentyczny, łatwy do przyswojenia świat gangsterów, który przemówi nawet do osób niespecjalnie przepadających za podobną tematyką.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Grzesznik jest przede wszystkim rasowym horrorem i pod tym względem książka nie zawodzi nawet przez chwilę. Fabuła ma sens, postacie prowadzone są właściwie, ciąg przyczynowo-skutkowy jest zachowany w każdym (nawet najdrobniejszym) aspekcie. Urbanowicz potrafi nieźle przestraszyć, co dla horrorowego wyjadacza mojego pokroju było wielką frajdą, tym bardziej, że podczas lektury parę razy miałem niezłego pietra. Strachy strachami, ale żeby dowiedzieć się jak kończą się perypetie głównego bohatera, musicie koniecznie przeczytać całość. Warto też zwrócić dodatkową uwagę na to, dlaczego tak skonstruowana postać jak Marek była w stanie zadziałać w tej powieści. Czytając książkę zastanawiałem się często, czy Suchy w ogóle wzbudza moją sympatię. Teoretycznie nie powinno tak być, ponieważ jawi się on jako persona z założenia negatywna, posiadająca strasznie wiele cech, za które można ją szczerze znielubić. To kim jest, jak traktuje innych i jaka jest wizja jego świata, powinno już na stracie mnie odrzucić. Tymczasem, za sprawą zręcznego humoru, przeplatającego się umiejętnie z całą fabułą oraz przykrym doświadczeniom, jakie przechodzi nasz bohater, da się wykrzesać dla niego naprawdę wiele serca. Tym bardziej, że za sprawą drogi jaką przechodzi, możemy mocno identyfikować się z jego skomplikowaną sytuacją.
Wspomniany humor Grzesznika leży nie tylko w dialogach, ale również w postaciach, które wypełniają jego drugi plan. Najbardziej zapada w pamięć postać matki Suchego, osoby starszej, nieco niedołężnej fizycznie i umysłowo, a więc bardzo kłopotliwej we wszelkiego typu relacjach. Jest ona idealnym przerywnikiem komediowym, ale co ciekawe, pokazującym też prawdziwe oblicze Marka. Za sprawą wpływu jaki ma na swego syna Maria, dowiedziałem się sporo o nim samym. Łapiąc się za głowę podczas obserwacji ich wspólnych zmagań zacząłem szczerze kibicować Suchemu, nie przestając chichotać i podziwiając jego reakcje w sytuacjach, które mnie z pewnością by przerosły. Ten wątek, oprócz głównej intrygi jest moim ulubionym. Przeczucie mówi mi również, że podobne rzeczy nie biorą się na czysto z wyobraźni autora. Urbanowicz musiał znać kogoś pokroju kłopotliwej Marii, w przeciwnym razie nie byłby chyba w stanie napisać tych wszystkich rozdziałów w tak przekonujący, prawdziwy sposób. Wśród postaci odgrywających niebagatelne znaczenie w Grzeszniku, wyróżnia się oczywiście tytułowa postać nowego bossa. Jego kreacja jest wręcz magnetyczna (tak za sprawą opisanego wyglądu jak i charakteru). Osobowość Samiela sprawia, że wszystkie jego dialogi czyta się jednym tchem. Ciekawa sprawa, ale odnosiłem przy tym nieco uzależniające wrażenie, zupełnie jak postacie z książki, które w danym momencie miały z nim do czynienia.
Urbanowicz stworzył w swej drugiej powieści niezwykle wciągającą historię, która jest idealnym połączeniem opowieści gangsterskiej z mrocznym, intrygującym horrorem. W drugiej połowie książki co rusz włosy na karku stają dęba ze strachu, a wciągająca fabuła oraz lżejszy ton pobocznych wątków nie pozwalają nudzić się ani przez chwilę. Oczywiście, jak to u tego autora jest już chyba w zwyczaju, możemy w Grzeszniku liczyć na spore zaskoczenie w finale (a nawet dwa zaskoczenia!). Na szczęście nie jest to końcówka wywracająca całą treść do góry nogami, a jedynie wyjaśniająca i układająca na swoim miejscu wszystkie wprowadzone wątki. Grzesznik jest też zastanawiającą opowieścią o odpowiedzialności i grzechu, czyli kwestiach, które dotykają nas wszystkich w jednakowym stopniu. Nie warto ich więc bagatelizować. Dla fanów dobrej powieści z dreszczykiem będzie to lektura obowiązkowa, ja polecam ją Wam tym bardziej, ponieważ za sprawą dwoistości fabuły książka jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju. Cieszę się więc niezmiernie, że moja dobra passa z polskimi pisarzami trwa nadal. Jeśli jesteście znudzeni standardowymi historiami o demonach czy duchach, dajcie szansę powieści Urbanowicza. Dobra zabawa gwarantowana, pamiętajcie tylko aby nie czytać jej późno w nocy. Ja tak zrobiłem i przyznam, że nie był to najlepszy pomysł. ;-)
Tytuł: Grzesznik
Autor: Artur Urbanowicz
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Gmork
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 476
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 38 zł