Rozjemca to powieść Brandona Sandersona, która po raz pierwszy ukazała się w 2009 roku, czyli cztery lata po wydaniu fantastycznego, debiutanckiego dzieła autora - Elantris. Z przyczyn niezrozumiałych aktualnie nawet dla mnie, poznałem ją dopiero teraz, ale jak to mawiają starsi: lepiej późno niż wcale. Przynajmniej w porównaniu do tych szczęśliwców, którzy przeczytali ją jakiś czas temu, ja mogłem po raz pierwszy poczuć ten charakterystyczny dreszcz emocji, który daje wyłącznie pierwsza lektura książki. A że był to dreszcz naprawdę niesamowity, niech zaświadczą spisane poniżej słowa, w których rozwodzę się nad wspaniałością Rozjemcy. W końcu robię to nie bez powodu i całkiem zasłużenie, gdyż jest to jedna z najfajniejszych książek fantasy, jakie miałem okazję ostatnio przeczytać.
Tym razem Sanderson zabiera nas na Nalthis, świat będący częścią jego autorskiego projektu Cosmere. To tu poznajemy dwie księżniczki z szarego, górskiego królestwa Idris - Siri i Vivennę. Vivenna jest od dziecka przygotowana do wydania za mąż za panującego w kolorowym Hallandren Króla-Boga, jednak za sprawą decyzji ich ojca, na dwór Susebrona zostaje wysłana Siri. Czując się niepotrzebna i odtrącona, Vivenna wyrusza do stolicy T'Telir, aby ratować siostrę z rąk władcy, który po doczekaniu się potomka, może zagrozić bezpieczeństwu Idris. Tymczasem do stolicy Hallandren przybywa niejaki Vasher, człowiek potrafiący kontrolować zjawisko BioChromy - przedziwnego rodzaju magii, polegającej na rozbudzaniu przedmiotów za pomocą przywłaszczonych Oddechów. Na skutek następujących po sobie wydarzeń, panujący w królestwie, Powracający Bogowie zostają postawieni wobec decyzji o ataku na Idris, a jeden z nich, zwany górnolotnie Darem Pieśni, za sprawą swego niepokornego charakteru uwikła się w całą tę historię.
Sanderson jest mistrzem w kreowaniu uniwersów i Rozjemca nie jest tu żadnym wyjątkiem. Struktura świata oraz magii w nim obowiązującej jest jak zwykle najwyższej próby, oferując kompletne przepisanie tematu, który wielu twórców od dekad bezmyślnie powtarza po swych prekursorach. Z początku zasady BioChromy oraz sekrety magii kolorów mogą wydać się czytelnikowi nieco mgliste, ale po kilku rozdziałach wszystko odnajduje swój sens. Tym większa jest też fascynacja z lektury, w czasie której mamy możliwość stopniowego odkrywania wszelkich tych sekretów. Biorąc pod uwagę zasady powracania do życia Bogów Hallandren, od razu da się wyczuć, jak bardzo magia jest powiązana z wszystkim, co dzieje się w tym uniwersum. A jest to tak zajmujące, że gdybym znów miał te dziesięć lat, na pewno wraz z kolegami bawilibyśmy się po szkole w Powracających, korzystających z potężnej liczby Oddechów, dokonując najróżniejszych, karkołomnych czynów.
Oprócz budowy świata i działającej w jego ramach magii, Sanderson urzeka nas w powieści wciągającą fabułą, kreowaną za sprawą postaci oraz dokonywanych przez nie decyzji. Być może można przyczepić się, że niekiedy któryś z bohaterów postępuje nie do końca z ogólnie przyjętą logiką (trochę jest tak w przypadku zachowania Vivenny po przybyciu do T'Telir), ale te drobne nieścisłości nikną w ogromie wydarzeń oraz zagadki, która bezsprzecznie dominuje w powieści. Jej rozwiązanie przez cały czas pozostaje na naszych oczach, jednak za sprawą odpowiedniego dawkowania informacji autor skutecznie trzyma nas od niego z daleka. I tak jest aż do samego finału Rozjemcy, który oferuje zaskoczenie, satysfakcję, a nawet drobną nutkę wzruszenia. Powieść skrzy się całkiem udanym humorem. W tej materii przoduje mój ulubiony Dar Pieśni, którego sarkazm i znużenie rzeczywistością rozwalają system w prawie wszystkich jego dialogach. Za najlepszy przykład dobrze skonstruowanego żartu niech z kolei posłuży wyjaśnienie Susebrona, dotyczące prób pozyskania potomka. Odpowiedź Króla-Boga jest tak niespodziewana (ale w pewnym sensie również oczywista), że wcześniej nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że może chodzić o coś takiego.
Rozjemca to rewelacyjna opowieść o grupie bohaterów, którzy muszą odnaleźć w sobie siłę, aby zmienić otaczającą ich rzeczywistość. To historia świata postawionego na krawędzi wojny, której można uniknąć, łącząc się we wspólnej walce, pokazującej, że za sprawą odrobiny zaufania możemy odkryć jak niewiele nas dzieli. I choć to wszystko już kiedyś gdzieś było, Sanderson ubiera swe dzieło w całkiem nowe barwy. Z ich pomocą skutecznie maskuje wszechobecne inspiracje, na świeżo tworząc opowieść o tym co ważne i fascynujące. Choć książka liczy sobie ponad sześćset stron napisanych niewielką czcionką, czyta się ją błyskawicznie. Każdy nowy rozdział jest ciekawszy od poprzedniego, a przywiązanie do postaci oraz chęć rozwikłania tajemnicy napędza zainteresowanie finałem. Rozjemca jest w pełni zamkniętą, jednotomową powieścią (mimo że epilog otwiera furtkę do ewentualnej kontynuacji). Warto więc sięgnąć po historię Siri, Vivenny, Vashera, Daru Pieśni i kilku innych postaci, nie bojąc się, że będzie to wielotomowa saga bez końca. Bo jeśli ciąg dalszy powstanie, to i tak publikacja broni się jako samowystarczalna opowieść.
![]() |
rys. Dan Dos Santos |
Tytuł: Rozjemca
Autor: Brandon Sanderson
Przekład: Grzegorz Komerski
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 639
Oprawa: twarda
Cena okładkowa: 49,00 zł