Witam wszystkich w pięćdziesiątym wydaniu Kiosku z komiksami. Czas pędzi do przodu strasznie szybko i nawet się nie obejrzałem, a tu nagle trafił się nam ten mały jubileusz. Zastanawiałem się niedawno, czy nie warto przygotować na tę okazję czegoś specjalnego. Nowych tytułów ukazuje się jednak bardzo dużo, więc stwierdziłem, że najlepszą okazją do uczczenia tej okazji będzie przyjrzenie się właśnie im. Bo w końcu o dobre komiksy w tym wszystkim chodzi. A na wydania specjalne przyjdzie czas kiedy indziej. Cieszmy się zatem wszystkim na bieżąco. Robienie czegoś na siłę nie ma przecież żadnego sensu, prawda? ;-)
Amazing Spider-Man, tom 1 - Powrót do korzeni
Marvel raczy nas w tym roku kolejnym odświeżeniem swego uniwersum, nazwanym chwytliwie Marvel Fresh. Tak to już bywa w świecie amerykańskich magazynów z komiksami, że raz na jakiś czas trzeba zrestartować przygody popularnych bohaterów, aby zachęcić do ich czytania nowe pokolenie czytelników. Wszystkie niezbędne informacje dotyczące ostatnich przygód Spider-Mana otrzymujemy więc we wstępie do powyższego tomu. Będą się one również przewijać w narracji do Powrotu do korzeni jeszcze co najmniej kilka razy, więc każdy szybko załapie co i jak. Celem scenarzysty Nicka Spencera w Amazing Spider-Man jest ukazanie losów Petera oraz jego superbohaterskiego alter-ego w kształcie, jaki najlepiej sprawdził się w ciągu ostatnich dekad powstawania jego przygód. Możemy więc zapomnieć o Parkerze jako szefie globalnej korporacji, czy Superior Spider-Manie, będącym tak naprawdę Dr. Octopusem w ciele Pajęczaka. Od dziś nasz bohater będzie mieszkał w wynajmowanym lokum, odnowi relacje z Mary Jane Watson i... straci pracę jako redaktor działu naukowego w dzienniku Daily Bugle. Trochę to przykre, ale jak widać autor scenariusza mocno wziął sobie do serca zasadę, że głównego protagonistę trzeba najpierw sprowadzić do parteru, aby następnie wraz z czytelnikiem obserwować jak podnosi się on po upadku.
Wydarzeń w Powrocie do korzeni jest sporo. Jak zawsze dotyczą one tak życia osobistego naszego bohatera, jak i jego drugiego ja. Oskarżenie o plagiat, rozkwit miłości, nadciągające niebezpieczeństwo oraz nowi towarzysze, to zaledwie początek aktualnej podróży Petera. Wśród tych wszystkich atrakcji najważniejsze zdaje się być jednak pytanie - co byłoby, gdyby Parker mógł żyć bez ciężaru pełnienia obowiązków Spider-Mana. Okazja do sprawdzenia tego założenia nadarza się dość szybko i tak nasz protagonista za sprawą pewnego wynalazku oddziela się (dosłownie!) od superbohaterskiego Pająka. Czy to co pozornie oczywiste, sprawdzi się w praktyce? Spencer za pomocą wspomnianego zwrotu akcji stawia istotne pytania o kształt osobowości Spider-Mana, obnażając jednocześnie motorykę jego decyzji oraz wszelkie działania. Wychodzi mu to całkiem zgrabnie, choć ubiera fabułę komiksu w tak wiele barw i wydarzeń, że odbiorcy czasem trudno skupić się na tym co najważniejsze. Pierwszy tom Amazing Spider-Mana to także komiks strasznie przegadany - być może ma z tym coś wspólnego fakt, że Spencer działał kiedyś w polityce (a wiemy jakie gadane mają politycy...). Te niezwykle dynamiczne losy Pająka ilustruje Ryan Ottley, jeden z najzdolniejszych grafików z USA, znany głównie z cyklu Invincible (tworzonym wspólnie z Robertem Kirkmanem). Jego kreska jest dość prosta, ale nie pozbawiona charakteru, więc zarówno dynamika akcji jak i grymasy na twarzach bohaterów wyglądają bardzo dobrze, przemawiając do czytelnika własnym, niepowtarzalnym stylem. Amazing Spider-Man to komiks, który choć nie jest pozbawiony kilku mniejszych wad, otwiera obiecującą ścieżkę dla tytułowego protagonisty. Spencer zdaje się mieć dość siły i pomysłów, aby dźwignąć pajęcze dziedzictwo serii. W kolejnych tomach sprawdzimy jak zaprocentuje zaufanie, którym polecam go na ten moment obdarzyć.
Tytuł: Amazing Spider-Man, tom 1 - Powrót do korzeni
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Ryan Ottley
Przekład: Bartosz Czartoryski
Wydawnictwo: Marvel/Egmont Polska
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 152
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 39,99 zł
Venom, tom 1
Venom to nowa seria według pomysłu i scenariusza Donny'ego Catesa, z rysunkami Ryana Stegmana, Joshuy Cassara i Ibana Coello. Choć grzbiet okładki mówi nam, że jest to zaledwie tom pierwszy cyklu, całość stanowi zgrabną, przemyślaną i w miarę zamkniętą opowieść. Zgodnie z obietnicami wydawcy, tytuł ten, wydany w ramach inicjatywy Marvel Fresh można też czytać bez znajomości wcześniejszych historii z Venomem (czy uniwersum Marvela w ogóle). Potwierdzam - jest tak w istocie. Wszelkie niezbędne wyjaśnienia podane zostały w formie streszczenia na otwierających komiks stronach. Ale któż z fanów Marvela nie zna Eddiego Brocka i niezwykłej, symbiotycznej istoty z kosmosu, która wraz z nim stworzyła byt zwany Venomem...? Ich pierwsze spotkanie sięga kilku dekad wstecz, kiedy Peter Parker (czyli Spider-Man) pozbył się znalezionego w kosmosie obcego, formującego na jego ciele coś na kształt żywego, czarnego stroju. Porzucony Venom odnalazł w Brocku nowego towarzysza (i żywiciela), często zmuszając go do działania na granicy prawa i występku. W komiksie Catesa śledzimy ich dalszą drogę, która pokazuje, że w postaciach antagonistów także drzemie potencjał na świetną opowieść. Trzeba przyznać, że autor wie jak wykorzystać postać tytułowego antagonisty. Scenarzysta kreatywnie rozszerza świat symbionta, wykorzystując do tego nie tylko genezę samego Venoma, ale też jego nie do końca zgłębioną biologię.
Oba te elementy najlepiej wybrzmiewają w pierwszej części tomu, zatytułowanej Max. Właśnie w niej Eddie, dręczony dziwnym zachowaniem swego drugiego bytu, napotyka mężczyznę, który prosi go o pomoc w kwestii, sięgającej czasów jeszcze sprzed powstania Venoma. W ten sposób obie związane ze sobą istoty wkraczają na ścieżkę przeznaczenia, prowadzącą ich nie tylko do odkrycia mrocznych sekretów S.H.I.E.L.D. ale też istnienia samego Knulla, czyli pradawnego boga symbiontów. Jakkolwiek szalone i dziwne może wydawać się to co przed chwilą napisałem, warto zaznaczyć, że komiks rozwiązuje te kwestie sprawnie i co najmniej interesująco (a to dopiero początek całej intrygi!). Sporo tu zwyczajowo stosowanego w stylistyce superhero wyciągania królika z kapelusza, jednak Cates ułożył historię tak, aby stopniowo rozbudzała zainteresowanie czytelnika. Tajemnice, sprytne poszerzanie uniwersum i sporo niezłych potyczek czyni tę cześć udanym początkiem tomu. Druga połowa komiksu, czyli Otchłań, to stopniowe i całkiem udane zagłębianie się w psychikę Eddiego oraz nieodłącznego Venoma. Scenarzysta serii dorzuca do puli tajemnice z przeszłości mężczyzny, tworząc misterną intrygę, w której nasz bohater odsłania swoje słabe i mocne strony. Odchodzimy tu nieco od typowej rozwalanki na rzecz spokojniejszej narracji, ale tak satysfakcjonującej pod względem budowania psychologicznego portretu postaci, że aż trudno oderwać się od lektury. Gdy do obrazu dodamy szczegółowe, cieszące oko rysunki wykonane przez Cassarę, Coello i Stegmana, otrzymamy komiks, który powinien zadziwić Was tak samo jak mnie. Początkowo nie spodziewałem się po tym tytule zbyt wiele, lecz okazało się, że jest to jedna z najlepszych pozycji gatunku, jakie udało mi się przeczytać w tym roku. Nie przedłużam więc wywodu, zachęcając abyście także po nią sięgnęli.
Tytuł: Venom, tom 1
Scenariusz: Donny Cates
Rysunki: Ryan Stegman, Joshua Cassara, Iban Coello
Przekład: Zofia Sawicka
Wydawnictwo: Marvel/Egmont Polska
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 280
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 69,99 zł
Avengers, tom 1 - Ostatnia Fala
Avengersi powracają i po wydarzeniach z eventu Wojny Nieskończoności działają w składzie: Thor, Kapitan Ameryka, Iron-Man, Dr. Strange, Kapitan Marvel, Czarna Pantera, She Hulk oraz Ghost Rider. Oczywiście, zanim taki skład zostanie powołany do życia, musi zdarzyć się coś, co ostro zatrzęsie podwalinami zazwyczaj spokojnego i beztroskiego świata Marvela. ;-) I tak też dzieje się w komiksie pisanym przez Jasona Aarona, starego wyjadacza w obrazkowym świecie Domu Pomysłów. Na Ziemię, prosto z nieba spadają ciała Celestian, olbrzymich pradawnych istot, które już wcześniej odwiedzały naszą planetę. Co wiąże się z ich kolejnym pojawieniem i czemu żadna z nich nie daje oznak życia? Zagadkę zaczynają zgłębiać nasi tytułowi bohaterowie, jednak na początku historii poszczególne tropy prowadzić będą ich osobno. Najbliżej poznania części sekretu okaże się być T'Challa, zaproszony do Starego Asgardu przez samego Odyna. Tam dowiaduje się o istnieniu pewnego sojuszu, zrzeszającego potężne byty planety na długo przed pojawieniem się gatunku homo sapiens.
Aaron nie bawi się w przynudzanie i w swojej opowieści od razu rzuca czytelnika na głęboką wodę. Robi to jednak w wyważony sposób, tak aby nie odstraszyć odbiorcy dopiero rozpoczynającego swą komiksową przygodę z Marvelem. Ostatnia Fala to superhero pełne rozpędzonej do granic absurdu akcji, na szczęście w komiksie nie zabrakło miejsca na chwilkę dla każdej z postaci. Ba, pojawiły się tu nawet elementy, w istotny sposób ustanawiające nowy start dla całego uniwersum. Autor pisze bowiem nie tylko o początkach tytułowych bohaterów, ale również o genezie zaprezentowanego świata. Robi to na tyle lekko, że w ramach przyjętej w tym nurcie stylistyki da się to wszystko kupić i nawet czerpać niemałą frajdę z czytania. W ten sposób Aaron przyciąga fanów drużyny nie tylko zakrojonymi na wielką skalę wydarzeniami, ale też całkiem przekonującym spiskiem i tajemnicą, która skrywana była przed bohaterami przez wiele lat. Należy mieć jednak świadomość, że ten otwierający cykl Avengers tom jest kierowany głównie do odbiorcy regularnie zaczytującego się w podobnych publikacjach. Kogoś innego może ów dynamiczny, choć także nieco kuriozalny twór zniesmaczyć. Lecz nawet w tym przypadku zwróci on uwagę na ilustracje Eda McGuinnessa, Paco Mediny czy Sary Pichelli. Bo rysunki w Ostatniej Fali to klasa sama w sobie, przyciągająca oko nawet najwybredniejszych czytelników. Aaron stworzył lekki, choć obiecujący start serii, a ja czekam aby przyjrzeć się, jak pójdzie mu dalej. Jeśli jeszcze bardziej popracuje nad głębią postaci, skupiając się na ciekawych (a nawet bardziej przyziemnych) wyzwaniach, będę szczerze ukontentowany.
Tytuł: Avengers, tom 1 - Ostatnia Fala
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Ed McGuinness, Paco Medina, Sara Pichelli
Przekład: Marek Starosta
Wydawnictwo: Marvel/Egmont Polska
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 160
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 39,99 zł
Lucky Luke. Kid Lucky, tom 1 - Uczeń kowboja
Czy postać Lucky Luke'a może się kiedykolwiek znudzić? Mnie na pewno nie, ale ktoś być może tak pomyślał i metodą odświeżania marki postanowiono ukazać przygody najszybszego kowboja Dzikiego Zachodu jako kilkuletniego brzdąca. W ten sposób do rąk polskich czytelników trafia pierwszy tom nowej serii Lucky Luke. Kid Lucky, w której poznajemy najwcześniejsze losy naszego bohatera. Jakby nie patrzeć, nie jest to bynajmniej debiut komiksowy Kida - na mojej półce od jakiegoś czasu stoją inne publikacje z przygodami młodego Lucky'a - Kid Lucky i Oklahoma Jim (autorstwa J. Leturgie i Pearce). Autorem serii wydawanej przez Egmont jest niejaki Achde (Herve Darmenton), czyli jeden z wielu twórców, którzy przejęli pałeczkę po śmierci legendarnego Morrisa. Trzeba przyznać, że ten pełniący funkcję rysownika i scenarzysty artysta w pełni podołał powierzonemu mu zadaniu. Kid Lucky to w jego wykonaniu nadal ten sam zaradny chłopak, którego dorosłą wersję znamy z kultowych już historii pisanych m.in. przez Rene Goscinnego.
Achde dokonał jednak pewnej dość istotnej zmiany w stylistyce opowieści - w tomiku Uczeń kowboja otrzymujemy nie jedną, długą opowieść (jak zazwyczaj), a zbiór jednoplanszowych, opatrzonych zabawną puentą historyjek. Wyjątkiem jest otwierający komiks, sześciostronicowy epizod traktujący o znalezieniu malutkiego Luke'a przez kowboja o imieniu Sam. Historia ta służy jako wprowadzenie do reszty opowiastek - to właśnie w niej poznajemy nieco nieporadnego szeryfa miasteczka Nothing Gulch oraz Marthę (kawał baby o złotym sercu), która od tej pory odpowiadać będzie za opiekę nad osieroconym malcem. Jeśli dotychczas zaliczaliście się do fanów Lucky Luke'a, to nowy komiks o jego dziecięcych przygodach nie sprawi Wam zawodu. Achde tworzy go w stylu nawiązującym do najlepszych prac oryginalnych autorów, starając się, aby przygoda i morał mieszały się w nim z rozpoznawalnym humorem. Ilustracyjnie komiks także daje radę - rysownik nawiązuje do stylistyki wypracowanej przez Morrisa, jednocześnie nie bojąc się podkreślenia odrobiny własnego stylu (szczególnie widać to w mimice poszczególnych postaci). Warto zatem sięgnąć po Lucky Luke'a. Kida Lucky, bo to po prostu świetna, humorystyczna pozycja. Z pewnością zapewni Wam dwa kwadranse dobrej zabawy w znanym, cenionym stylu. Bo chyba o to tu właśnie chodzi. Polecam.
Tytuł: Lucky Luke. Kid Lucky, tom 1 - Uczeń kowboja
Scenariusz i rysunki: Achde
Przekład: Maria Mosiewicz
Wydawnictwo: Egmont Polska
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 48
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 24,99 zł
Wszystkie omówione powyżej komiksy znajdziecie na stronie wydawnictwa Egmont.